- Cos w tym rodzaju. - Alex dopił drinka jednym
haustem, odstawił szklanke na stolik i przetarł palcami oczy. W tej chwili wygladał na znacznie wiecej ni¿ swoje czterdziesci dwa lata. - Zanim wyjechałem z domu, dzwoniła do mnie Cherise - oznajmił w koncu Nick. Zmeczenie na twarzy Aleksa natychmiast ustapiło miejsca czujnosci. - Niech zgadne: wieszała na mnie psy, bo nie pozwalałem jej przyjsc do Marli. - Owszem, mo¿na to tak ujac. - Cholera - mruknał Alex i potarł nos wierzchem dłoni. - Ona i ten Monty. Nie daja za wygrana. Sa jak hieny, które kra¿a wokół lwa, ¿eby uszczknac cos z jego zdobyczy. - Zmarszczył brwi. - Nie, raczej jak osy. Nie mo¿na sie od nich opedzic. Brzecza, robia mnóstwo hałasu, a potem próbuja u¿adlic. - Spojrzał ponuro na brata. - Poradze sobie z Cherise. I z Montgomerym. Wydawało sie, ¿e zakonczył ten temat. Nick uznał, ¿e spełnił swój obowiazek. Rozsiadł sie wygodniej i spojrzał na brata. - Pojechałem na miejsce wypadku - zaczał z innej beczki. Na Aleksie nie zrobiło to wiekszego wra¿enia. - I co tam znalazłes? - Niewiele. Ale nie rozumiem, dlaczego oba samochody przeleciały przez barierki po przeciwnych stronach szosy. Cie¿arówka prawdopodobnie z powodu swojego cie¿aru i predkosci. Była rozpedzona, w koncu jechała w dół... ale mercedes? Jak zdołał przerwac gruby, stalowy pas? - Dobre pytanie. 106 - Widziałem samochód - powiedział Nick. - Trafiłem na policjanta, który bardzo skwapliwie pozwolił mi go obejrzec. - Zacisnał usta, wspominajac zmia¿d¿ona karoserie, potłuczone szyby i krew na tapicerce. - To cud, ¿e wyszła z tego ¿ywa. - Marla zawsze była twarda. Wiesz o tym. Nick zesztywniał. - Twarda, zgoda. - Spojrzał bratu w oczy. - Ale kiedy zobaczyłem ten samochód, prawie uwierzyłem, ¿e czuwał nad nia Anioł Stró¿. - Prawie? - Có¿, zorganizowane religie nigdy nie trafiały mi do przekonania. - Pamietam. - Ale to nieprawdopodobne, ¿e prze¿yła ten wypadek. Alex usmiechnał sie kacikiem ust. - Có¿, Marla zawsze miała szczescie, prawda? Nick nie odpowiedział, wolał nie wchodzic na cienki lód. - Dlaczego przypuszczasz, ¿e spanikowała i straciła panowanie nad kierownica? - Nie wiem. Zawsze dobrze prowadziła. Chyba nigdy nie widziała autobusu od srodka... Tylko ona bedzie mogła nam powiedziec, co sie wtedy stało... jesli odzyska pamiec. - Chyba chciałes powiedziec: „kiedy odzyska pamiec”. - Tak sadzisz?